Człowiek ze mnie taki, który mówi wszystkim w koło by się nie denerwowali bo to przecież szkoda nerwów, ale z kolei jak idzie o mnie samą, o egzaminy poprawkowe, to potrafiłam nie spać całą noc bo byłam zajęta tworzeniem scenariuszy jak bardzo jutro mi nie pójdzie. Ustny to był egzamin poprawkowy, a kiedy tak siedziałam na kanapie zestresowana i jąkałam, próbując ułożyć w głowie dalszą część wypowiedzi, padło pytanie od szanownego pana (przyszłego promotora) czy się denerwuję. Ależ skądże, trzęsie mną tak ze śmiechu. Koniec końców się udało, i jak wyszłam to nikt nie wierzył mi, że dostałam cztery. Ja do tej pory nie wierzę nawet wtedy, kiedy patrzę na ocenie w USOSie.
Mając tak iwspaniały telefon jak mój, okazuje się, że pamięć nie sługa i od czasu do czasu trzeba się czego pozbyć, jeśli nadal się chce tworzyć miliony selfików. Przejrzałam zdjęcia, co głupsze usunęłam, pora na aplikacje. I oto taką jedną znalazłam, którą w zasadzie mogłabym odinstalować bo się obejdę bez niej… ale nie, stop, w tym momencie mózg trafia na jakieś pseudofale, zaczyna wymyślać sobie różne rzeczy i scenariusze, i oto ten mózg wymyślił właśnie, że nie, nie odinstalujesz tego człowieku, bo przecież Ten od Kota może napisać, i w sumie tylko przez to się kontaktowaliście! To nic człowieku durny, że ty nie chcesz raczej żeby do ciebie pisał, i ze on raczej już nie napisze boś obraziła jego dumę męską, ale na wszelki wypadek……… Na wszelki wypadek to ja się stuknę czymś mocniej w głowę, co nie.
Zanim się jednak stuknę, a już coraz więcej ku temu powodów, chciałam powiedzieć o tym jak bardzo się zawiodłam. Płytę kupiłam, pewnego zespołu, którą polubiłam a później dowiedziałam się czegoś o panu śpiewającym, co mnie zezłościło i sprawiło, że nigdy tej płyty nie przesłucham bez szukania dziury w całym. Oto bowiem okazuje się, że nic nie trwa wiecznie, miłość to nie pluszowy miś, a w zasadzie w tym momencie to nic, bo komuś odbiła szajba (raptem po dwunastu latach) i ja nie wiem co o tym myśleć. Znaczy wiem, bo jutro idę kupić bilet na koncert ale please, don’t judge me.
W pierwotnym zamyśle konsumeryzm miał być blogiem zamkniętym, jednak po rozesłaniu wielu zaproszeń, po fatygowaniu Was wszystkich, doszłam do wniosku że to jednak nie moja bajka. Przepraszam bardzo i witam serdecznie nowoprzybyłych! A jakby o adres ktoś pytał, to blog powstał w czasie nauki na poprawkę...... także tego.