10/24/2018

o braku uczuć


Powoli wyrastam z dzielenia się tym, co się u mnie dzieje. Może dlatego, że w zasadzie nic szczególnego. Siedzę w domu, biorę lekarstwa i próbuję nie marnować tego czasu.

Jednocześnie słucham nowej płyty Dawida Podsiadło i czuję się przez nią rozwalona psychicznie. Tak bardzo wpasowuje się ona w to, co siedzi mi w głowie, że chyba to taka moja domowa psychoterapia, słuchanie tych wszystkich piosenek.

A psychoterapia jest mi potrzebna, choćby dlatego, że na przykład znów powzięłam próbę zrozumienia facetów (o ja naiwna) i jak zwykle wyszłam na tym najgorzej. Otóż bowiem okazuje się, że ja nie mogę trafić na kogoś normalnego. Bo zawsze trafiam na typka, który po jakimś czasie stwierdza, że jebać to za przeproszeniem, i zniknę na miesiąc nawet, jeśli ona jest chora i ona potrzebuje mojego wsparcia, rozmowy, to ja mam to w dupie i siema. Ów delikwent odezwał się po tym niespełna miesiącu przepraszając za uwaga bycie dupkiem, na co mu przytaknęłam, że no tak się zachował, masz rację. W odpowiedzi zostałam poinformowana, by swoje komentarze trzymać dla siebie, bo uwaga, trzymajcie się krzeseł, ludzie mają uczucia a ja jakby na to wychodzi, że te uczucia czyjeś (no bo nie swoje) obrażam. Rozumiecie?? Typko, w towarzystwie którego czułam się naprawdę okej, z którym gadało mi się świetnie i tak samo spędzało czas jeżdżąc po Krakowie w rytm ulubionych piosenek stwierdził, że jebać moje uczucia, leżącej w ciężkim emocjonalnym stanie, bo jednak ważniejsze są JEGO problemy. Ja to w pełni rozumiem, mniej od tego, że ja się problemami swoimi z nim dzieliłam, a on jednak wolał nie. Okej. Your choice. Tylko proszę nie obwiniaj mnie o coś co sam zawaliłeś, co nie. Próbowałam, chciałam pomóc, jak zwykle jedyne co dostałam to „życzę szczęścia w życiu”, no luzik, z kimś go kurwa osiągnę, jak nie z tobą.

Opowiedziałam to nawet rodzicielce, która wyjątkowo typa kojarzyła, bo przyjechał po mnie do domu, i jedyne co spytała to „co, bo ty uczuć nie masz??” a ja no takie słuchaj no najwidoczniej nie ma, jak widać na załączonym obrazku. To był również moment, w którym dostałam następnego ataku paniki, także dzięki koleś.

Z lepszych historii jutro jadę  na targi książków w Krakowie i tu chyba muszę zacząć myśleć o regale numer trzy, bo nie wiem gdzie to wszystko dziadostwo pomieszczę.