Istnieje multum poradników dla osób, które muszą sobie
poradzić z rozstaniem. Jak nie rozsypać się na milion kawałków, jak je pozbierać
i zebrać w jedno, jak się nie dobić i w końcu jak wyjść na prostą i zapełnić tą
dziurę czy pustkę, która została po ukochanej
osobie. To jest okej w sensie nawet jak każdy przeżywa to na inny sposób,
to jednak ma tą świadomość że jest ktoś kto miał tak samo i to po jakimś czasie
przechodzi.
Nie byłam nigdy w żadnym związku. Nie wiem, jak to działa. Nie
wiem ile i jak długo leczą się rany,
nie wiem jak zapełnić pustkę po kimś, kto był a już go nie ma.
Mimo to zostałam wielokrotnie „rzucona”. Zignorowana. Odstawiona
na boczny tor bo najwidoczniej się już znudziłam. Przejadłam. Dlaczego o tym
nikt nie mówi. O znudzeniu materiału. O braku odwagi by to jakoś załatwić. O
wiecznym wpatrywaniu się w ekran telefonu bo jednak może napisze. W głowie mi się nie mieściło, że można tak
urywać kontakty. Z dnia na dzień. Między jednym a drugim całusem czy rękami błądzącymi
po nowych terenach. Między „fajnie jest”, a „to do zobaczenia”.
Do wiecznego niezobaczenia.
Nawet upadłam tak nisko, że dwa razy prosiłam. Pytałam.
Łasiłam o czas. Uwagę, której mi brakowało. Nie chciałam być pępkiem świata. Nie
chciałam zawracać w głowie. Chciałam tych oczu na żywo i tego uśmiechu.
Później dostałam „odczytana: 17:58”.
I nic więcej.
Witajcie w erze mediów społecznościowych i znajomości, które zrywa się tak łatwo.
jest mi bardzo przykro. Sama, wiele, wiele razy doświadczyłam wad nowoczesnego świata. Jak zakończyć znajomość? Po prostu zerwać kontakt, udawać, że się nie znało, nigdy nie widziało. Wiadomo,. że nie chodziłyśmy na te randki by dyskutować o Platonie, więc wypadałoby jednym zdaniem sie pożegnać. nie wiem co szkodzi w napisaniu jednego zdania, smsy są darmowe....
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
okularnicawkapciach.wordpress.com
To jest właśnie wkur*iające, że jednego dnia jest z kimś Ci dobrze, gadasz i w ogóle, a drugiego dnia nie masz ochoty już czegoś kontynuować, ale nie powiesz, nie wytłumaczysz, nie przegadasz, nie przeprosisz... Tylko właśnie ot tak, znikasz. Na odczepnego odczytasz wiadomość, żeby się lampka na czerwono nie świeciło i z głowy. Przykro mi... Ale widocznie nie był Ciebie wart. Głowa do góry i do przodu!
OdpowiedzUsuńProszenie nie jest złe. Nie świadczy o tym, że upadłaś. Ludziom brakuje odrobiny szacunku. Owszem, milczenie można interpretować jako odpowiedź, ale po co? Czasem wystarczą dwa zdania. Chociaż miłe wspomnienia nie zostaną tak brutalnie zniszczone.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest. Często. Czy da się coś z tym zrobić? Chyba nie.
OdpowiedzUsuń