Nie wiem jak miało wyglądać życie po obronie ale jakoś chyba
spodziewałam się czegoś innego. Przed tym „dniem ostatecznym” było mnóstwo
emocji, głównie pod tytułem a po co mi to było, ten stres i nerwy. Chociaż
oszczędziłam sobie sprawdzania czy można się nie obronić, okazało się, że w
komisji usiądzie ktoś kogo bym tam raczej nie chciała, stąd uczucie, że coś
może pójść nie tak wróciło.
Oczywiśćie tamtego dnia wiele rzeczy poszło nie tak. Zamiast
ładnego i nowego pociągu podjechal gruchot, na który, jak się patrzylo miało
się wrażenie że jedzie tak jakby chciał a nie mógł. Później raz prawie zabiłam
się na schodach, bo zachciało mi się wyglądać classy w wysokich obcasach. Klimatyzacja w tramwaju mnie zamroziła,
na uczelni byłam kilka godzin za wcześnie a koniec końców ten pan, co to miał
nie zadawać pytań jakby – miał ich najwięcej. Obronić się obroniłam, panu
promotorowi podziękowałam, na obiad z rodziną poszłam, a później pomiędzy
jedzeniem kiełbasek rozwadniałam drinka bo to było jakby tamtego dnia za dużo.
Płacz, radość, prezenty – było super. Jeszcze przez kilka kolejnych dni, w
trakcie których emocje powoli opadały.
Jak opadły okazało się, że nie ma pracy dla ludzi z moim doświadczeniem (a raczej jego
brakiem). A dyplomy można odebrać we wrześniu, czyli w październiku jak wyhaczy
się nowy sposób na półtorej roku zniżek.
Tymczasem siedzę w domu, piszę, oglądam i rozsyłam CV.
Wyspałam się, zmęczyłam późnym chodzeniem spać, czytaniem, oglądaniem i
posiadaniem czasu na wszystko, kiedy do roboty nie ma nic.
A teraz idę szykować
się na rande-vouz. Jeśli wcześniej nie zejdę z nerwów.
spokojnie, pamiętam siebie, i ten czas po obronie. Świat jakoś nie podzielał mojej radości i nie skakał w zachwycie, bo ja się obroniłam. Ale pracę znalazłam, jedną, drugą. I jest fajnie.
OdpowiedzUsuńPodziel się potem wrażeniami z randki:) Mam nadzieję,że będzie udana!
okularnicawkapciach.wordpress.com
Mam nadzieję,że wkrótce znajdziesz pracę :)
OdpowiedzUsuńTeż w dniu obrony miałam różne przygody i starte do krwi stopy. Ostatecznie jednak wszystko dobrze się skończyło :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia!